Dziś chciałbym poruszyć temat przemęczenia, który dotyczy nas wszystkich – jednych bardziej, drugich mniej. Większość z nas jednak wcześniej czy później dochodzi do momentu, w którym możemy zdiagnozować, że trzeba nam przystanąć i złapać oddech.
Powtórzę się po raz kolejny. Pamiętajcie, że nie jesteśmy zawodowcami. Chcąc umiejętnie ułożyć treningi, by współgrały z naszym życiem zawodowym i osobistym, musimy sie wzbijać na wyżyny umiejętności w działaniach logistycznych. To procentuje wieloma przeciążeniami, a stąd prosta droga do przemęczenia i przeciążenia. ** Regeneracja**, to słowo klucz, które powinniśmy na stałe wbić sobie do głów. Dobry jakościowo trening nie kończy się wraz z ostatnim przebiegniętym kilometrem. Liczy się to, co zjemy zaraz po, jak się przyłożymy do stretchingu, wreszcie – jak się wyśpimy. Nasze mięśnie, cały organizm potrzebują czasu na naprawę mikrouszkodzeń we włóknach mięśniowych.
Jeśli podczas treningu czujecie jakikolwiek dyskomfort, nie kontynuujcie ćwiczeń na siłę. Możecie w ten sposób wyrządzić sobie większą krzywdę. Ból jest sygnałem ostrzegawczym i koniecznością pochylenia się nad problemem. Nieraz konieczny jest odpoczynek lub konsultacja ze specjalistą.
Poniżej kilka typowych objawów przetrenowania: - brak przyjemności z treningu, - słaba wydolność, - depresyjne myśli, apatia, - bóle mięśniowe mocniejsze niż zwykle.
Warto uczyć się wsłuchiwać w sygnały wysyłane nam przez organizm. Brzmi to co najmniej dziwacznie na początku, ale uwierzcie mi, że wraz z kolejnymi treningami nauczycie się rozpoznawać, czego Wasze ciało potrzebuje i jak mu tego dostarczyć. Trzeba być cierpliwym!
Marek Wnęk