Co w protezie piszczy?

30.06.2014

Co to znaczy dobra proteza nogi? Trudno to wyjaśnić komuś, kto nie zna tematu z bliska, nie interesuje się sprzętem ortopedycznym, nie zna specyfiki sytuacji osoby po zabiegu amputacji. Dlatego, aby choć trochę przybliżyć temat posłużę się porównaniem – dobra proteza jest jak dobre buty do biegania :-)

Każdy biegacz to powie, że spośród wszelkich akcesoriów do biegania, najważniejszym są buty. Buty i – szczególnie na dłuższych dystansach – skarpety. Zgadzacie się?

Proteza podudziaZ protezami jest podobnie. A przecież osoba po amputacji powinna docelowo używać protezy właśnie na długim dystansie. To taka życiowa sztafeta – dzień za dniem. Dobra proteza powinna więc zapewniać swobodę poruszania się w różnym terenie: po płaskim, pod górę i z góry, po schodach. Nie powinna przeszkadzać (a wręcz musi pomagać!) przy jeździe na rowerze czy prowadzeniu samochodu. Ponadto ważny jest komfort – tak jak w butach musi nam być wygodnie, tak w lejku protezy (czyli tym jej elemencie, który bezpośrednio styka się z kikutem) też trzeba się czuć komfortowo. Nie powinien powodować otarć, odparzeń, ran. Musi też być dobrze dopasowany – ani za duży, ani za mały, bo to ma kolosalny wpływ na „sterowanie protezą” i tzw. czucie głębokie, czyli w dużym uproszczeniu – świadomość, gdzie w danym momencie znajduje się moja noga.

Przekładając to nasze porównanie z butami – może komuś z Was się zdarzyło biegać w za małych lub za dużych butach. Konsekwencje są chyba łatwe do przewidzenia. Wyobraźcie sobie teraz, że aby np. dopasować za duży but, ubieracie kilka (3-4) kolejnych skarpetek na stopę. Co się dzieje? Gorąc, ścisk, warstwy między sobą się ślizgają... Dramat? Owszem! Dlatego czasem w procesie wykonywania protezy kilka razy zmienia się lejek. Inne rozwiązanie, to właśnie kilka warstw tzw. pończoszek kikutowych (działa tylko do pewnego stopnia). Na dłuższą metę się nie sprawdza, a niestety bardzo wiele osób, których nie stać na wykonanie kolejnego lejka bazują na tym rozwiązaniu.

Niestety często w procesie dopasowywania protezy kikut zmienia swoją objętość – nieużywane mięśnie w okresie hospitalizacji zanikają, zatem po tym, jak zacznie się go na powrót używać, wraca do swojej objętości – noga zwiększa obwód. Po amputacji nasz organizm musi na nowo poukładać kwestię krążenia płynów ustrojowych, które początkowo są nieco słabiej odpompowywane z kikuta – czyli w pierwszym okresie występują obrzęki, które powinny stopniowo zanikać. BTW, słyszeliście o pompie mięśniowej? Nasze mięśnie, szczególnie w kończynach dolnych, wspomagają układ krążenia. Każdy skurcz mięśnia, to ucisk na naczynia krwionośne (żyły), który pomaga odprowadzić krew do serca, aby ją natlenić. W slangu lekarzy Wasze łydki drodzy biegacze, to obwodowe serca :-) Kto z Was wiedział, że ma trzy serca, hę?

lejek protezowy przy amputacji udaWracając do osób po amputacji – przeciwdziałanie obrzękom, to również jeden z elementów, czegoś co nazywa się „formowaniem kikuta”. Tu nasze porównanie z butami trochę nie oddaje sytuacji. W dużym uproszczeniu chodzi o to, żeby kikut miał odpowiedni kształt, żeby nie był opuchnięty. W tym celu w pierwszym okresie po amputacji kikut powinien być odpowiednio bandażowany opaską elastyczną. Można do tego użyć też docelowego linera, czyli specjalnej silikonowej lub żelowej skarpety na kikut, która później będzie elementem zakładanym na nogę przed założeniem protezy.

Wszystko co wyżej napisałam dotyczy tego co w protezie najważniejsze: zawieszenia! Powie to każdy protetyk i każda osoba amputowana: przede wszystkim dobry lejek. I to jest podstawowa sprawa w rozróżnieniu „dobra” lub „zła” proteza nogi. Dobrej jakości proteza, to taka, która ma dobrze dopasowane, komfortowe zawieszenie. Lejek plus liner (lub w przypadku amputacji w obrębie uda – sam lejek, tzw. pełnokontaktowy). W zawieszeniu protezowym stosuje się takie cuda jak zjawisko podciśnienia (wkładając kikut do protezy odsysa się całe powietrze, po to, żeby nie było żadnych wolnych przestrzeni między kikutem a lejkiem, co daje właśnie lepsze „sterowanie”), używa się takich materiałów jak włókno węglowe (twarde i trwałe, a przy tym bardzo lekkie), różne rodzaje silikonów, żeli, poliuretanów itp. Przygotowując miarę na lejek (pozytyw i negatyw) korzysta się z tradycyjnej techniki odlewu gipsowego, ale używa się też pomiarów laserowych. Tu pełna precyzja i doświadczone ręce protetyka to idealny tandem!

LinerTo wszystko w protezach nowoczesnych, takich które finansuje fundacja swoimi podopiecznym. A jak wyglądają protezy starego typu? Nie ma włókna węglowego, nie ma silikonu. Jest bawełniana pończocha... Nie ma poczucia komfortu, tylko jest twardy lejek, w którym zupełnie inaczej rozkłada się obciążenie na kikut. Tworzą się otarcia, proteza jest za luźna lub za ciasna, spada z nogi lub w ogóle nie można jej założyć. Jest ciężka i toporna...

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w załączniku do wytycznych programu „Aktywny Samorząd” opisuje między innymi, co rozumie przez poszczególne poziomy aktywności protez. Chodzi o 4-stopniowy system MOBIS, wymyślony przez firmę Otto Bock, a przyjęty powszechnie również przez takie instytucje jak PFRON. Opis brzmi słowo w słowo tak: „poziom I – proteza wykonana w ramach limitu NFZ; posiada najprostsze elementy mechaniczne; nie daje możliwości lokomocyjnych dla codziennego funkcjonowania pacjenta”, „poziom II – poziom podstawowy umożliwiający w miarę sprawne poruszanie się pacjenta; proteza taka jednak nie daje rzeczywistych możliwości intensywnego, bezpiecznego jej użytkowania potrzebnego do codziennej aktywności zawodowej”. Czy trzeba coś jeszcze dodawać?

Poza zawieszeniem w protezie nogi koniecznym elementem jest stopa i w przypadku amputacji powyżej kolana – protezowy moduł kolanowy. Do tego dochodzą jeszcze łączniki, adaptory itp. Elementem, który nie jest niezbędny (zależy od decyzji pacjenta), jest pokrycie kosmetyczne, czyli potocznie cover. I znowu – jak w przypadku lejków, wszystkie te elementy mogą być dobrej jakości, zaawansowanej konstrukcji, z nowoczesnych materiałów lub... nie.

Stopy protezoweTo jaka może być różnica, chyba najlepiej obrazuje konkretny przykład stopy protezowej, tzw. SACH (czyt. sacz). „Spełnienie marzeń, przełomowy wynalazek, trwała i estetyczna, stabilna i elastyczna zarazem” – tak mogłaby brzmieć reklama tej stopy, opatentowanej przez amerykańskich uczonych w... 1956 roku! Materiał użyty do jej produkcji to między innymi drewno. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że SACH-e do dziś są stosowane w protetyce, np. w protezach tymczasowych refundowanych przez NFZ w Polsce. Serio? Serio, serio :-( Oczywiście – powie ktoś – są wynalazki, które się nie starzeją. Zgadza się! Jednak w protetyce ewolucja następuje bardzo szybko i choć pewne zasady są niezmienne, to przede wszystkim zmiana używanych materiałów ma kolosalne znaczenie. Dziś standardem są wieloosiowe stopy z włókna węglowego. W sposób nieporównywalny do dawnych SACH-ów naśladują pracę stawu skokowego i całej stopy. Takie stopy kosztują jednak od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych, a stary poczciwy SACH poniżej pięciuset złotych... Sięgając do naszego porównania z butami – to trochę jak bieganie w trampkach z cienką, gumową podeszwą, a nie w profesjonalnych butach do biegania, z podeszwą, która amortyzuje każdy krok, kontroluje pronację stawu skokowego i wspiera naturalną biomechanikę ruchu.

Jasiek Mela podczas spotkań, które odbywa śmieje się nie raz, że ma kosmiczną nogę. Trochę w tym prawdy, bo choć w kosmos się dzięki protezom nie lata, to jednak użyte technologie w dzisiejszych protezach są rodem wyjęte z NASA. Protetyka to fascynujący świat wynalazków na styku kilku dziedzin – między innymi techniki, materiałoznawstwa, fizjoterapii, ortopedii, kinezjologii... I chociaż nawet najlepsza proteza nie będzie chodzić za pacjenta (tak jak nawet najlepsze buty nie przebiegną za Was żadnego biegu!), to jednak fakt, że dzięki rozwojowi protetyki możliwości są coraz większe niezwykle cieszy. Fundacja Jaśka Meli Poza Horyzonty stara się dla swoich podopiecznych i beneficjentów Poland Business Run, finansować profesjonalne protezy, nowoczesne i przede wszystkim odpowiednio wykonane, przez fachowców, do których ma zaufanie. Protezowanie to proces – to bardzo ważne stwierdzenie! Protezy nie robi się podczas jednej wizyty. Często potrzeba nawet kilkanaście wizyt, poprawek, nowych lejków, dlatego ten proces trwa nawet kilka tygodni lub któryś miesiąc. A po pewnym czasie i tak wraca się do protetyka na kolejne dopasowania. Protetyk dla osoby po amputacji jest jak dentysta – warto się z nim zaprzyjaźnić, bo nie ma co ukrywać – trzeba do niego wracać regularnie.

AUTOR: WERONIKA GURDEK, KOORDYNATOR DS. POMOCY Fundacja Jaśka Meli Poza Horyzonty

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Możesz w każdym czasie dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce. Więcej szczegółów w naszej Polityce prywatności.

Klikając "Kontynuuj" poniżej potwierdzasz, że zapoznałeś się z powyższą informacją.